poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Szkolna Impreza - Luhan

W Twojej szkole przygotowywano imprezę a okazji Halloween. Każdy miał przebrać się za strasznego stwora z pełnometrażowego filmu. Postanowiłaś stać osiemnastowiecznym wampirem, wysysającym krew z ludzi. Miałaś iść ze swoim chłopakiem - Luhanem. Po lekcjach miałaś spytać się go, jaki strój wdzieje.

Ostatnią Twoją lekcją była literatura. Zmieniłaś buty, włożyłaś książki do torby, po czym czekałaś pod szkołą na swojego chłopaka. Kiedy zbliżył się do Ciebie, powitałaś go namiętnym pocałunkiem. Potem ruszyliście w stronę kawiarni, aby delektować się smakiem Bubble Tea.
- Zamierzałem przebrać się za wilkołaka. Te stwory potrafią być naprawdę przerażające. - Luhan uśmiechnął się w ten swój uroczy sposób, przez co zapomniałaś o jego wcześniejszej reakcji. - Odprowadzić cię?
- Jasne.

Zajęliście miejsce przy oknie i złożyliście zamówienie. Widok okazał się uroczy. Delikatne, popołudniowe słońce wpadało przez szybę do lokalu i oświetlało kryształowe wazoniki, które rzucały wielobarwne światełka na blat stolików.

- Wybieramy się na imprezę, prawda? - spytałaś, popijając napój.
- Oczywiście, nie przegapiłbym takiego wydarzenia - odpowiedział Luhan. - Za kogo się przebierasz?
- Za wampira - odpowiedziałaś, wyszczerzając zęby, aby udawać wgryzanie się w szyję. Luhan nagle wyprostował się, jakby się czegoś obawiał. Jego mięśnie napięły się pod koszulką. - A Ty?

Twój chłopak zaczął się niespokojnie wiercić na krześle, zerkając na ludzi, siedzących obok. Nerwowo przygryzł dolną wargę, a następnie powoli odpowiedział, dokładnie dobierając słowa.
Zabraliście swoje rzeczy, po czym opuściliście kawiarnię, trzymając się za ręce.

*tydzień później, wieczór*

Stałaś przed lustrem i przyglądałaś się swojemu odbiciu. Puder ryżowy sprawił, iż Twoja cera stała się mlecznobiała - idealnie pasowała do czarnej, falbaniastej sukni stylizowanej na osiemnastowiecznej modzie. Ciemne balerinki na niewielkim obcasie dawały uroczy efekt, wszystko zaś dopełniała jasna peruka pełna złotych loków. Ach, no i czerwone soczewki oraz sztuczne kły, dodające tajemniczości.
Pociągnęłaś jeszcze usta krwistoczerwoną szminką i byłaś gotowa do wyjścia, więc kiedy usłyszałaś dzwonek, złapałaś torebkę i powoli zeszłaś po schodach.

Luhan stał już w korytarzu - a przynajmniej ktoś, kto go przypominał, bowiem ten chłopak wszędzie miał srebrne włosy! Pod rozpiętą, ciemną koszulą, na twarzy, rękach, nogach - dosłownie wszędzie. Do tego czarne czarne soczewki, od których aż włoski jeżyły się na karku. Luhan wyglądał przerażająco.
- Jej, świetny strój! - powiedziałaś, stając przed nim. Uśmiechnęłaś się, pokazując ostro zakończone trójki. - Tylko nie zmieniaj się nagle w wilka, bo nie będę mogła wyssać z Ciebie krwi - zażartowałaś, splatając wasze palce.
Luhana przeszedł dreszcz, poczułaś to bardzo dokładnie. Do tego nagle spoważniał, a jego uśmiech stał się nieco delikatniejszy.
- Idziemy? Lepiej się nie spóźniać - rzekł po chwili ciszy.
- Oczywiście, prowadź.

Pożegnałaś się z mamą, po czym pozwoliłaś się poprowadzić do samochodu. Stwierdziłaś także, że kobiety w ubiegłych wiekach miały ciężkie życie. Stanie w tej sukni okazało się męczące, chodzenie męczące a tańczenie wręcz niewykonalne, jednak starałaś się jak mogłaś.

W szkole roiło się od wiedźm, wampirów, wróżek oraz księżniczek. Spotkaliście także na swej drodze Czerwonego Kapturka z nożem zatopionym w kręgosłupie. Na jego pelerynie widniała krew, pachnąca dżemem truskawkowym.
Zaczęliście tańczyć w rytm muzyki puszczanej przed DJ'a.
- _____, chcesz coś do picia? - zapytał się Luhan, przybliżając usta do Twojej twarzy.
- Zależy co zaproponujesz... - Uśmiechnęłaś się tajemniczo, a on musnął Twoje usta. - Poncz i Ty całkowicie mi wystarczycie.

Podeszliście do szwedzkiego stołu i nalaliście sobie bezalkoholowego ponczu. Zajęliście miejsce przy jednym z wolnych stolików.
- Lubisz wampiry? - zapytałaś Luhana, a ten znów stał się jakiś bardziej czujny na otaczających go ludzi.
- Nie przepadam- odpowiedział, ponownie zaczynając się kręcić na krześle. Zupełnie jak w kawiarni.
- Dlaczego?
- A czy musi być konkretny powód? - Luhan wydawał się wkurzony, łypał na Ciebie spode łba.
- Spokojnie, nie każę Ci odpowiadać. - Wygięłaś usta w podkówkę i spuściłaś wzrok na blat stołu przyozdobiony czarnymi, wysuszonymi kwiatami* oraz białym obrusem, przypominającym pajęczą sieć. 

Nagle Luhan zawarczał przeciągle. Z początku myślałaś, że to taki efekt, bo brzmiało to naprawdę jak wilk, lecz po chwili zdałaś sobie sprawę z tego, iż nie brzmi to jak podróbka ludzkiego głosu. To był głos Twojego chłopaka, nagle chropowaty i nieprzyjemny. 

Zerknęłaś na niego i dostrzegłaś furię w ciemnych oczach. Niczym nie przypominały tych roześmianych, należących do Luhana. Przeraziłaś się, lecz wtedy on wstał i wybiegł z sali, zostawiając Cię samą. Wściekłaś się i mimo stroju zaczęłaś podążać za nim.

Wychodząc ze szkoły, zobaczyłaś znikającego w krzakach chłopaka. Z wściekłością zaczęłaś podążać za nim. Wkroczyłaś w gęste zarośla, rozdzierając sukienkę w kilku miejscach. Znalazłaś się na niewielkiej polanie oko w oko z ogromnym, srebrnym wilkiem o brązowych włosach. Z pyska ściekała mu stróżka śliny i wyglądał tak, jakby miał zaraz zwinąć się w kłębek i zacząć płakać.

Zaczęłaś się powoli cofać, obawiając się przerośniętego zwierzęcia, lecz to, co wydarzyło się potem, zmroziło krew w Twoich żyłach.

- Zaczekaj. - Głos rozbrzmiewał w Twojej głowie echem. Jednak najgorsze okazało się to, iż należał on do Luhana. Próbowałaś przełknąć ślinę, aby pozbyć się guli w gardle. - Wiem, że pewnie się boisz, powinienem Ci powiedzieć wcześniej, lecz obawiałem się odrzucenia.

Zapadła niezręczna cisza, idealnie współgrająca z szumem wiatru wśród opadających z drzew, złoto-czerwonych liści.

- Jesteś wilkołakiem? - zapytałaś w końcu, powoli wypowiadając każde słowo.
- Od urodzenia. Ale dopiero od szesnastego roku życia się zmieniam. Mimo upływu kilku lat, wciąż nie panuję nad gniewem i się przemieniam...

Zrobiłaś kilka kroków do przodu, po czym wyciągnęłaś dłoń i dotknęłaś jego pyska. Twój strach całkiem się ulotnił i teraz pragnęłaś tylko zatopić ręce w miękkim futrze psa. To było coś niezwykłego.

- Luhan, nie ważne, kim jesteś. Dla mnie liczą się Twoje wybory, nie kolor skóry, oczu, włosów czy jakikolwiek szczegół z wyglądu zewnętrznego - powiedziałaś, patrząc zwierzęciu w oczy.
- Czy liczy się stan zdrowia mojej wątroby, pojemność żołądka... - zaczął, ale Ty pstryknęłaś go w ucho. - Przepraszam.

Ucałowałaś go w nos, a Luhan zmienił się z powrotem w człowieka. Po tym już nigdy nie mieliście przed sobą tajemnic.

*Ach, kwiaty... Chciałam napisać białe róże, ale Alę to denerwuje xdd -- Liska

Scenariusz dla Misaki Hyun ~ przepraszam że musiałaś tyle czekać ;3


http://ask.fm/ParkMinGi

Przyjaciel z dzieciństwa i wielka pomyłka - Kang Seung Yoon

Na początku chcę was przeprosić że nie dodałam zamówionych scenariuszy. Wybaczycie mi? Reszta scenariuszy pojawi się w ciągu następnego tygodnia. :> Liczę na komentarze z waszymi przemyśleniami dotyczącymi scenariusza. Miłego czytania :3






        Było słoneczne, gorące popołudnie. Nie chciałaś całego dnia spędzić w domu przed monitorem komputera, więc postanowiłaś wybrać się do parku z kuzynem, który przyjechał na weekend. Przeszukałaś całą swoją szafę i po dwudziestu minutach grzebania w stosach ubrań, znalazłaś w końcu coś, co pasowało do dzisiejszego dnia: (poniżej)

Złapałaś jeszcze butelkę wody, po czym wyszliście z domu.
          Szliście powoli, rozmawiając i śmiejąc się. Omawialiście wszystko, co ominęło was przez ostatnie lata - w końcu kuzyna widziałaś ostatnio dziesięć miesięcy temu. Spacerowaliście już około godziny, postanowiliście usiąść na ławce i odpocząć chwilę. Nastała chwila ciszy. Wsłuchiwałaś się w śpiew ptaków oraz szum wiatru wśród koron drzew. Przypomniałaś sobie chwile, gdy spędzałaś czas ze swoim najlepszym przyjacielem - Kang Seung Yoon'em. Przypomniałaś sobie, jak zabierał Cię codziennie na lody, śpiewał piosenki, kiedy dopadał Cię smutek. O, albo groził podtopieniem w pobliskiej rzeczce, gdy nie chciałaś się uśmiechnąć. 
          Zaczęłaś nucić pod nosem piosenkę, którą zawsze śpiewał Ci przed powiedzeniem "pa" przed Twoim domem. Łzy stanęły Ci w oczach, ponieważ nie widziałaś go od paru miesięcy. Wiadomo, żeby zostać gwiazdą, potrzeba dużo czasu i wiele wyrzeczeń, poza tym nie ma się czasu dla znajomych. Ciągłe ćwiczenia może i są wyczerpujące, lecz dają efekty. Każdy chce w końcu być doskonały.
          - _____, nic Ci nie jest? - zapytał Twój kuzyn, podnosząc się z oparcia. Kucał teraz i przyglądał się Twojej twarzy. Dopiero wtedy zauważyłaś, że całe policzki masz mokre od łez. Szybko otarłaś je wierzchem dłoni, aby uwolnić się od natarczywych pytań, na które niekoniecznie chciałaś odpowiadać. - Ej, mała, słyszysz mnie?
           Otworzyłaś oczy i spojrzałaś na kuzyna, pociągając nosem. Miałaś wielką ochotę rozpłakać się i powiedzieć mu o wszystkim, ale wtedy usłyszałaś swoje imię.
            - Ej, odwal się od ____! - Kang Seung Yoon biegł w waszą stronę, czerwony na twarzy ze złości. Dłonie złożył w pięści i nie czekając na wyjaśnienia przyłożył Twojemu stojącemu już kuzynowi prosto w nos. - Nikt nie może jej doprowadzić do łez. Teraz należy ci się nauczka.
            Seung Yoon zaczął napierać na Twojego kuzyna, ciskając w niego iskrami, płynącymi z jego oczu. Bałaś się, że dojdzie do bójki, więc stanęłaś pomiędzy nimi i rozłożyłaś ręce, starając się załagodzić sytuację. Twój przyjaciel jednak ani o tym myślał, wręcz przeciwnie - starał się Cię wyminąć i dołożyć kuzynowi.
            - Przestań! - krzyknęłaś, łapiąc go za nadgarstki. Spojrzałaś mu prosto w oczy, które wyrażały niemą prośbę. - Ty nic nie rozumiesz...
            - Ja nic nie rozumiem?! - Seung Yoon wyglądał na wściekłego. - Nie było mnie dwa miesiące, a Ty znalazłaś sobie faceta, który rani Cię tak bardzo, że aż płaczesz! 
            - C-co? - Uniosłaś brwi w wyrazie zdumienia. Nigdy nawet nie przyszło Ci na myśl, że Twój przyjaciel weźmie kuzyna za chłopaka. - Seung Yoon, nie pamiętasz mojego kuzyna ______ (tu wstawcie dowolne imię)? Tyle Ci o nim przecież opowiadałam!
            Twój przyjaciel stanął jak wryty i przyglądał się wijącemu z bólu kuzynowi, jakby tamten pochodził z innej planety albo był laboratoryjnym eksperymentem. 
            - Prze... praszam - wydukał, spuszczając wzrok. Wyglądał na zawstydzonego swoją głupotą. Zaczął grzebać czubkiem buta w ziemi, kopiąc dołek.- Nie wiedziałem, że przyjeżdża...
            - A czy Ty w ogóle wiesz, co się ostatnio u mnie dzieje?! - Teraz to Tobie puściły nerwy. Nie mogłaś się powstrzymać i zaczęłaś wykrzykiwać wszystko, co Ci leżało na wątrobie. - Nie odpowiadasz na telefony, nie odpisujesz, a Twoja mama wciąż powtarza, że jesteś zajęty! Kiedyś spotykaliśmy się codziennie, przynajmniej na kilka minut - teraz nie mam pojęcia, co się z Tobą dzieje. Odizolowałeś się ode mnie, a teraz masz pretensje, bo o niczym nie wiedziałeś?! Lepiej zacznij myśleć, bo powoli przestajesz używać tej części mózgu - prychnęłaś, po czym podeszłaś do kuzyna i zaczęłaś opatrywać mu krwawiący nos. Wycierałaś czerwoną ciecz chusteczkami. - Zejdź mi z oczu - rzuciłaś za siebie, pomagając podnieść się kuzynowi.
             Zaprowadziłaś go do domu, niemal drżąc ze zdenerwowania. Miałaś wszystkiego serdecznie dość. Marzyłaś tylko o tym, aby położyć się na łóżku, schować głowę w poduszkę i zasnąć. A najlepiej spać przez kilka dni.
             Twoja mama zabrała ____(imię kuzyna) do szpitala, aby nastawili mu nos, Ty zaś zostałaś sama w domu. Wyjęłaś z zamrażarki opakowanie lodów, umościłaś się wygodnie na kanapie i włączyłaś telewizor. Co prawda niczego ciekawego nie znalazłaś, lecz satysfakcjonowało Cię samo wpatrywanie się w migające obrazki. Twój telefon co chwila dzwonił, powiadamiając o sms'ie bądź połączeniu. Lekceważyłaś go jednak, ponieważ dobrze wiedziałaś, kto raczył się odezwać. Nie miałaś ochoty na rozmowy i wszelakie tłumaczenia. W ten nudny sposób spędziłaś prawie godzinę.
               Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Z westchnieniem niezadowolenia wygrzebałaś się spod sterty koców, po czym poczłapałaś korytarzem do drzwi. Kiedy je otworzyłaś, Twym oczom ukazał się Seung Yoon. W ręku trzymał butelkę czerwonego, wytrawnego wina oraz białą różę. Do tego uśmiechał się niewinnie. Już chciałaś zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, lecz zablokował je swoją nogą. 
                - _____, wysłuchaj mnie - poprosił, wbijając wzrok w ziemię.
                - Nie mam ochoty, zostaw mnie. 
                - Pięć minut, tylko o tyle Cię proszę.
                - Dobra, ale ani sekundy dłużej - odpowiedziałaś, wpuszczając go do środka. Zerknęłaś przy okazji na zegarek. 
                - Nie odzywałem się, ponieważ miałem dużo pracy - zaczął mówić. Powstrzymałaś się od prychnięcia, w końcu to go nie usprawiedliwiało. - Myślałem o Tobie przez cały ten czas, przez co fałszowałem na niemal każdej próbie. Nie mogłem przestać. Aż z czasem zaczynałem się zastanawiać, czy nie popsujesz mi kariery. Dlatego nie dawałem znaku życia. Myślałem, że jeśli Ty zapomnisz o mnie, ze mną stanie się to samo. 
                 - Nie pierdol głupot, proszę Cię. Sądzisz, iż uwierzę w tę bajeczkę, którą chłopcy sprzedają każdej dziewczynie, kiedy chcą ją po długiej nieobecności zaciągnąć do łóżka? myślałam, że masz choć więcej rozumu. - Otworzyłaś drzwi i wskazałaś ręką na schodki. - Niemiło było Cię widzieć, żegnam.
                 - ____, uwierz mi! - Seung Yoon brzmiał doprawdy żałośnie. Nie poznawałaś go. Zostało mu jednak jeszcze trzy minuty czasu. - W końcu jednak zrozumiałem, że w moim życiu nie ma nic ważniejszego od Ciebie. Byłaś przy mnie od dziecka, to Ty pierwsza podeszłaś do mnie w piaskownicy, kiedy inni się śmiali. Zawsze wyciągałaś mnie z dołka - mimo że się uśmiechałem, Ty zawsze potrafiłaś stwierdzić, gdy do mojego życia wślizgiwały się nieporozumienia oraz troski. 
                 - Nie pomyliłeś siebie ze mną? - zapytałaś, układając dłonie na biodrach. 
                 - ______, kocham Cię.
                 Tego już było zbyt wiele. Zaczęłaś się śmiać niepohamowanym śmiechem. Nigdy nie sądziłaś, że usłyszysz te słowa z jego ust.
                  - A ja Ciebie nie, więc wybacz. 
                  Już chciałaś wyrzucić go z domu, kiedy złapał Cię za łokcie, przyciągnął do siebie i zbliżył twarz do Twojej twarzy. Czułaś jego ciepły oddech na nosie, sparaliżował Cię jego wzrok. Nie mogłaś się poruszać, mimo że umysł nakazywał uciekać, gdzie pieprz rośnie.Wtedy musnął wargami Twoje usta, a Ciebie przeszedł dreszcz. Nigdy nie sądziłaś, iż kiedyś do tego dojdzie, a nawet jeśli, szybko odrzucałaś ową myśl. Teraz jednak zaczęłaś powoli burzyć mur, który zbudowałaś pod jego nieobecność. Objęłaś go za szyję i wczułaś się w ruch jego warg. Kiedy odszukał Twój język poczułaś coś niespodziewanego - zdałaś sobie sprawę z tego, że go kochasz. I to nie od teraz - że zawsze go kochałaś i od dzieciństwa pragnęłaś tej chwili. Pocałunek był długi, słodki i namiętny, a ręce Sung Yoon'a błądziły po Twoich plecach, gładząc skórę pod cienkim podkoszulkiem.
                  - Wiesz co, zamknijmy te drzwi, bo zrobi się przeciąg - wyszeptał tuż przy Twoich ustach. Zamknęłaś je nogą. - Teraz chodźmy otworzyć wino, bo może dojść do czegoś więcej.
                  Spędziliście razem miły wieczór, popijając wino i śmiejąc się, wspominając dawne czasy. 



Scenariusz w większości napisany przez Liskę - ask.fm/xLissaxx3