niedziela, 23 lutego 2014

Pierwsza rocznica bloga :)

J-Hope również was kocha tak jak my :* 

Cześć wszystkim. Tydzień temu 16 lutego minął rok od kiedy założyłam bloga, ale nie miałam czasu by napisać ten post tydzień temu. Tak to jest jak twój ulubiony zespół ma comeback a ty siedzisz jak na szpilkach czekając na mv. Szczerze mówiąc to nie mam pomysłu co by tu napisać. Może opiszę jak przebiegł ten rok i co skłoniło mnie do założenia bloga.

Więc tak. W styczniu ubiegłego roku, trafiłam na blog ze scenariuszami. Wszystkie pochłonęłam za jednym zamachem. Potem znajdowałam jeszcze więcej blogów które czytałam z przyjemnością. Aż pewnego dnia... dokładniej pewnej soboty. Pomyślałam czemu by nie spróbować swoich możliwości i też nie zacząć pisać. Taki oto trafem założyłam tego bloga i napisałam pierwszy scenariusz, którego bohaterem był Sungyeol. Wtedy można rzec miałam "fazę" na Infinite, dalej ją mam, ale już w mniejszym stopniu widoczną, co nie zmienia faktu, że kocham Infinite. Nudziłam się i zaczęłam stukać w klawiaturę i wyszło co wyszło. Pierwsze wyświetlenia, komentarze. Byłam taka szczęśliwa, że udało mi się jakoś blog rozsławić. Dla mnie sto wyświetleń było czymś wielkim, właściwie dalej jest. Gdy przybywa wyświetleń to czuję się taka szczęśliwa, że ktoś to w ogóle czyta. W każdym razie, zaczęłam prowadzić blog pod zupełnie inną nazwą niż jest teraz. Na początku blog nazywał się "Wielkie Koreańskie Marzenia", lecz w wakacje postanowiłam, że chcę dotrzeć do szerszej publiczności i zmieniłam nazwę na bardzo standardową dla tego typu blogów. Wyświetleń przybywało w zaskakującym tempie. Przed zmianą nazwy miałam chyba z 15 tys. wyświetleń, zaraz po zmianie nazwy liczba się zwiększała. Wracając do tematu. Wciąż pisałam scenariusze, tylko takie krótsze. Potem zaczęłam współpracować z Michu. Moje gusta się zmieniały, zaczęłam słuchać wielu zespołów i bardzo się rozkręciłam w świecie k-popu. Lecz czasu na pisanie było coraz mniej gdyż zbliżał się koniec roku. Jak zwykle wydawało mi się że w wakacje napisze wiele scenariuszy, jednak się tak nie stało, gdyż jestem leniwa i w sumie większość moich wakacji spędzałam z przyjaciółką na świeżym powietrzu. Potem wyjechałam na wakacje i nic nie napisałam.
Jednak teraz mam coraz więcej weny, lecz czasu co raz mniej, więc piszę scenariusze wieczorami albo w nocy jak nie mogę spać. Czuję, że mój styl się zmienił i scenariusze są coraz lepsze. Jednak nie mogę i nie chcę nazywać się osobą która pisze wspaniałe scenariusze. Zawsze są lepsi, czasami też gorsi, ale wasze komentarze jakoś motywują (tylko komentujcie więcej :D).
Tyle o tym co się zmieniło.

W ciągu tego roku, odwiedziliście nasz blog 36 723 razy, za co jestem bardzo wdzięczna. Liczba obserwatorów też wzrosła jest to teraz 15 osób, co bardzo mnie cieszy, a liczba komentarzy wynosi 125.
Do tej pory opublikowałyśmy 48 postów + 1 jest wciąż w wersji roboczej, a jeden nie został dodany na listę postów.
Dziękuję wam bardzo, mam nadzieje, że za rok będę mogła się pochwalić jeszcze większa liczbą komentarzy, obserwatorów postów i wyświetleń.

Co do scenariusza, to zbliżam się ku końcowi, a następny rozdział I Think About You, postaram się dodać w tym tygodniu.

Jeszcze raz dziękuję :**
Saranghae <3

~Min Jung  ×.×

sobota, 15 lutego 2014

I Think About You - Rozdział III

Przecież zawsze mogło być gorzej. :)



- Co ty wyprawiasz? - syknęłam.
- Ja...tylko...chciałem... pożyczyć ci bluzę. Wyglądasz, jak by było ci zimno. - powiedział zmieszany.
Strzeliłam faceplam.
- Um... dobrze myślałeś, jest mi zimno. - powiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech.
Uśmiechną się do mnie szeroko, po czym podał mi bluzę. Ukłoniłam się i szepnęłam "kamsamnida".
Nałożyłam bluzę i wyszłam z pokoju. Byłam na skraju wytrzymałości żeby nie wybuchnąć śmiechem. Zrobiło mi się go szkoda i nie chciałam żeby poczuł się głupio więc wzięłam tą bluzę.
- Łaaa, co wy tam robiliście? - zapytał się Peniel.
- Nie twoja sprawa, wybaczcie ale opuszczę was i udam się w stronę  łóżka. Dobranoc. - powiedziałam.
- Tylko z kim do tego łóżka się udajesz? - zapytała Michi.
- Sama, a co chcesz iść ze mną? W sumie najwyższa pora, już dawno po dobranocce.
Po tych słowach udałam się w stronę łazienki. Umyłam się, przebrałam i udałam się do mojego pokoju, właściwie naszego. Położyłam się na górnym łóżku i po chwili już spałam.

*~~~*
- Nabi... Nabi... wstawaj! - usłyszałam cichy głos. Nie był to głos żadnej z dziewczyn. Ocknęłam się, szybko usiadłam na łóżku przy czym walnęłam głową w sufit.
-Aish.... DLACZEGO TE ŁÓŻKA SĄ PRZY SAMYM SUFICIE?! - wrzasnęłam. Eunkwang aż spadł na podłogę tak się wystraszył. Właśnie Eunkwang.... czemu on?! Ja spodziewałam się Sungjae... bosze, czyżbym się zakochała?! Nie, nie, to nie jest prawda.
- Am... przepraszam, nie chciałam tak krzyknąć. - powiedziałam, po czym zeszłam z łóżka.
- Nie przepraszaj, chyba powinienem ci dziękować, pewnie obudziłaś wszystkich. Nie musiałam sprawdzać czy tak się stało, gdyż po chwili słyszałam wrzaski, kto się tak wydziera, czemu nie daje im spać. Zaczęłam się śmiać.
- Było tyle wczoraj nie pić - wyszłam z pokoju i powiedziałam to bardzo głośno.
Wróciłam z powrotem do pokoju, wzięłam ubrania i ruszyłam w stronę łazienki. O dziwo była wolna.
Ubrałam koronkową spódniczkę i dżinsową koszulę.

Dzisiaj miałam, spotkanie z CEO, strasznie się bałam. Coś czułam, że to nie będzie dobra rozmowa. O 10 wyjechaliśmy z pod dormu czarnym wanem. Nie wiem jak 11 osób a właściwie 12 zmieściło się w 8 osobowym wanie ( tak mi się wydaje że takim wanem jeździ BTOB 6 miejsc z tyłu i 2 z przodu :D ). Mi na złość wypadło siedzenie na kolanach Sungjae, za co? Z tego co się dowiedziałam grali w kamień, papier nożyce i 4 przegrało więc musiało sobie wybrać "partnerkę" do jazdy. Jechaliśmy około 30 minut. Było strasznie gorąco, myślałam że zemdleję. Chłopcy chyba to zauważyli, bo co raz pytali mnie czy wszystko w porządku.
- Uf... w końcu. - powiedziałam wychodząc z samochodu.
- Wy nie macie klimatyzacji w tym samochodzie?! - wrzasnęła Michi.
- Mamy... - powiedział Minhyuk.
- Ja z wami nie wytrzymam. Widzieliście, że Nabi mało co nie zemdlała a wy klimatyzacji włączyć nie możecie?! - powiedziała wściekła Eun.
- Dobra, uspokójcie się. Wybacz nie pomyśleliśmy. - powiedział lider.
- Chodźmy już. - powiedziałam.
Ruszyliśmy. Strasznie się bałam. Wsiedliśmy do windy. Jechaliśmy prze chwilę. 5 piętro ( wymyślone przeze mnie nie wiem jak dokładnie wygląda wytwórnia wybaczcie ;; ) zatrzymaliśmy się i poszliśmy w stronę gabinetu prezesa. Minęliśmy 4Minute, ukłoniliśmy się lekko i poszliśmy dalej. To te drzwi. Dobra... 1...2...3 wchodzimy.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się.
- O.. już jesteście. Siadajcie. - odparł.
- Nie bójcie się tak, traktujcie mnie jak swojego ojca. - kontynuował.
- Arraso. - odpowiedzieliśmy.
- Musze wam powiedzieć o grafiku. Więc tak... jutro o 11 macie być w wytwórni reszty dowiecie się na miejscu. Najważniejsze, będziemy "odwiedzali" różne wytwórnie żebyście poznały z bliska przemysł muzyczny w Korei i nauczyły się wielu istotnych rzeczy zaczynając od tańca kończąc na komponowaniu piosenek. Stworzycie zespół jutro spotkacie się z menagerem i pojedziecie do pierwszej wytwórni. A dzisiaj, może pozwiedzajcie trochę Seul i zapoznajcie się z wytwórnią, chłopcy wam pomogą. Poznacie waszych nauczycieli i zapamiętajcie sala ćwiczeń to wasz drugi dom musicie ciężko trenować by zobaczyć efekty i zadebiutować.
- Rozumiem. - powiedziałam.
- To tyle możecie już iść.
- Dziękujemy, do widzenia. - odpowiedzieliśmy i wyszliśmy.
Nie było aż tak strasznie. Chłopcy pokazali nam wytwórnie. Potem pojechaliśmy w głąb Seulu.
Bardzo lubię spędzać z nimi czas, są tacy kochani. Zawsze się o nas troszczą, dbają o nas, są jak starsi bracia. Pokochałam ich, jednego chyba nie jak brata. Zastanawiałam się, czy on jest taki nieśmiały, czy może czuje coś do mnie? To zamyślenie jednak mi nie popłaciło, ups... ta moja niezdarność. Cóż tu mówić wywróciłam się, taki standard. Tym razem rozwaliłam kolano. No super, jaki wstyd, chciałam zapaść się pod ziemię. Wstałam otrzepałam się i ruszyłam dalej.
- Nic Ci nie jest? - zapytał Sungjae. Niee no coś ty wszystko spoko, ee tam tylko kolano rozwaliłam w sumie nic tylko strasznie mi leci krew.
- A wyglądam jak by było wszystko w porządku? Pewnie, że nie. - odpowiedziałam
- Usiądź. - powiedział, po czym wskazał na ławkę.
- Zaraz wrócę. - dodał.
 Nie mam nic przeciwko zostawił mnie w parku, zaczęło się ściemniać a reszta gdzieś wyparowała. Co oni knują to ja nie wiem. Minęło chyba 10 minut, zaczęło mi się robić zimno, a krew nie przestawała lecieć. Kolejny standard.
- Już jestem. - powiedział zdyszany z paczką opatrunku w dłoniach.
- Poczekaj chwilę. - dodał i kucnął na przeciw mnie.
Przykleił mi plaster. Potem usiadł obok mnie.
- Gdzie jest reszta? - zapytałam.
- A czy to ważne? - odpowiedział mi również pytaniem. Zarumieniłam się. W sumie nie wiem czemu serce zaczęło mi szybciej bić.
- Nie bardzo. Co będziemy robić?
- Hym... będziemy tu siedzieć. Pięknie tutaj.
Rozejrzałam się. Za moimi plecami rozciągała się ogromna polana usypana różnobarwnymi kwiatami.
- Ła... jak tu ślicznie i strasznie romantycznie.
- Moi rodzice się tu poznali, tu była ich pierwsza randka i tu mój tato oświadczył się dla mamy. Widzisz? Tam daleko jest huśtawka. Chcesz tam pójść?
- Naprawdę? To miejsce pełne wspomnień. Twoja mama to szczęściara. - powiedziałam.
- Czemu?
- Znalazła wspaniałego męża i ma wspaniałego syna. - powiedziałam rumieniąc się jeszcze bardziej.
- Om... to jak idziemy? - powiedział speszony.
- Jasne.
Ruszyliśmy piękną polaną w stronę białej dwuosobowej huśtawki. Robiło się coraz zimniej.
- Trzymaj. - podał mi bluzę.
- Nie chcę żebyś się przeziębił.
- Nic mi nie będzie. - powiedział po czym okrył mnie swoją bluzą.
- Powiesz mi trochę więcej o sobie? - zapytał.
- Pewnie, a co konkretnie chcesz wiedzieć?
- Najlepiej wszystko.
- Hym... kocham tańczyć i rapować. Lubię spać, oglądać ciekawe filmy, pić bubble tea. Uwielbiam romantyczne gesty, być przytulana i miłosne historie. Potrafię odczytać uczucia innych, nie zawsze ale czasem mi się to udaje. Lubię chodzić na zakupy, i robić zdjęcia. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Nie to mi wystarczy. - uśmiechnął się szeroko. - O już jesteśmy. - dodał.
Usiedliśmy na huśtawce i zaczęliśmy się lekko bujać. Wzięłam bluzę z ramienia bliżej Jae. Założyłam na jego ramię. Spojrzał się i znów się uśmiechnął. Odwróciłam szybko głowę by nie widział moich rumieńców.
- Słodka jesteś, wiesz? - powiedział.
Zignorowałam to.
- Nie bądź taka.
- Jaka? Wybacz, ale zamyśliłam się.
- Wcale mnie nie słuchasz. Nie lubię jak mnie ktoś ignoruje. Odwróciłam głowię i... Sungjae był tuż przede mną, i musnął mnie usta, a raczej ja jego. Był zbyt blisko, samo tak wyszło. Oderwałam się od niego. Wstałam szybko. Poczułam jego ramiona oplatające mnie wokół bioder.
- Nie idź. Nie zostawiaj mnie. - powiedział smutno.
- Ale...
- Cii... muszę powiedzieć Ci coś ważnego.

Jakieś takie... szału nie ma dup nie urywa. :( Pewnie powiecie że lecę z akcją, ale tak ma być. :D Jak wam się podoba? :/ 

czwartek, 13 lutego 2014

I Think About You - Rozdział II

Cel : Poznać się lepiej~!

                              



Obudziłam się po chwili, przynajmniej tak mi się wydawało. Czułam wszystkie szturchnięcia i słyszałam jakieś szmery, podczas mojego omdlenia. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam wiele twarzy, poczułam się dość dziwnie, nikt nigdy się mną tak nie przejmował jak coś mi się stało, tylko ja starałam zwrócić na siebie uwagę płacząc strasznie głośno, to strasznie bolało, jakbym nie miała nikogo kto okazał by mi trochę miłości zrozumienia, ciągle tylko wymagania.
- Odsuńcie się od niej bo się udusi, a chyba nie chcecie mieć kogoś na sumieniu. - powiedział prezes, przynajmniej tak mi się wydawało, dalej widziałam wszystko, przez mgłę.
- Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - zapytał Doo Joon, tak jak myślałam jest bardzo opiekuńczą osobą, idealny mąż dla mojej siostry, muszę ich poznać i zeswatać ze sobą.
Wszyscy odsunęli się ode mnie w mgnieniu oka. Dziewczyny pomogły mi wstać. Wszystko już stało się wyraźne widziałam wszystkie twarze, bardzo wyraźnie.
Kiwnęłam głową po czym powiedziałam
- Ne.
Wszyscy patrzyli się na mnie, widać bardzo się martwili, poczułam się szczęśliwa, w końcu ktoś się o mnie troszczył.
- Chodźcie już, dziewczyny są zmęczone muszą odpocząć. - powiedział prezes wyrywając mnie z zamyślenia.
- Um.. ma pan racje chodźmy. - odpowiedziałam, chciałam wyjść na grzeczną i dobrze wychowaną dziewczynę. Nasze bagaże znalazły się w rękach chłopaków z B2ST. Jak powiem to siostrze, będę martwa. W dodatku fakt że moją walizkę wziął Doo Joon, był by wystarczający by zaczęła planować jak mnie zabić. Jak jej Yeobo (kochanie), mógł nieść moją walizkę, no jak!
Po chwili znalazłyśmy się już w autobusie. Był ogromny w dodatku dwupiętrowy. Nie dziwiłam się jak ok. 100 osób miało się zmieścić w malutkim busiku? Zajęłam miejsce przy oknie gdzieś w tyle autobusu. Obok mnie usiadła Michi.
- No dziewczyno niezłe przedstawienie odstawiłaś na lotnisku. - zaśmiała się.
- Yah! jakie przedstawienie?! Zemdlałam bo byłam głodna i tyle. Wiesz zbyt rozpieściłam, jedzeniem mamusi mój żołądek. - powiedziałam i obdarzyłam ją największym uśmiechem jaki byłam w stanie zrobić.
Potem nie odzywałyśmy się przez dłuższą chwilę. Ja wyjęłam telefon i słuchawki, zaczęłam słuchać muzyki. Akurat musiało trafić na moją ulubioną piosenkę BTOB - Lover Boy. Bardzo lubiłam ta piosenkę, często słuchając jej płakałam i dziś było tak samo. Piosenka się zaczęła, a po moim policzku zaczęły spływać łzy. Nie wiem czemu. Od razu zauważyła to Michi. Szybko wytarłam łzy. Zawstydziłam się i schowałam głowę w bluzkę.
- Ej, nie płacz. Uśmiechnij się. Może posłuchamy razem muzyki? Co ty na to? - uśmiechnęła się, poczułam się lepiej, zawsze umiała pocieszyć.
Zgodziłam się i dałam jej jedną słuchawkę.
- Yaa.. co ty za piosenki słuchasz? Weź przełącz na coś innego.
Tak też zrobiłam przełączyłam, włączyła się piosenka B2ST - Beautiful.
- Widzisz od razu lepsza - powiedziała.
Zaczęłyśmy śpiewać, oczywiście cicho. wykonywałyśmy też różne gesty tak jak B2ST w teledysku lub na występach na żywo. To bardzo poprawiło mi humor. Z naszego "karaoke" wyrwał nas Junhyung.
- Co wy robicie?
- Wygłupiamy się. Hahahahahaha Michi wiesz co to za piosenka. - powiedziałam
- A czego słuchacie?
- Zobacz - pokazałam mu telefon.
Boziu. Jaki wstyd. Akurat leciała piosenka w której rapował Junhyung - Be Quiet. Przypomniało mi się jak wymyśliłam polską wersję tej piosenki i zaczęłam się śmiać. Zwróciłam na siebie uwagę całego autobusu, mój śmiech nie należał do cichych. Oblałam się rumieńcem i wydusiłam z siebie nieme - Przepraszam.
Spojrzałam na Michi, śmiała się ze mnie. Ja również zaczęłam się śmiać.
- Łaa fajnej piosenki słuchacie, ja bardzo ją lubię. - powiedział Joker.
- Hahaha jakiś ty skromny, nie powiem piosenka jest niezła. - powiedziałam i go również obdarzyłam szczerym uśmiechem. Podał mi telefon, ja ukłoniłam się lekko w ramach podziękowania. Po chwili podszedł do nas prezes. Usiadł na wolnym fotelu obok nas. Czułam, że szykuje się do wygłoszenia kazania na temat mojego zachowania, więc spuściłam głowę i zaczęłam mówić.
- Jeżeli chodzi o moje zachowanie to... - przerwał mi CEO.
- Nie tu nie chodzi o to. - oznajmił po czym się uśmiechnął. Podniosłam głowę. na mojej twarzy malowało się zdziwienie.
- Chciałem wam powiedzieć gdzie będziecie mieszkać - kontynuował, widać było że mój wyraz twarzy bardzo go rozbawił.
- Więc, zdecydowaliśmy że zamieszkacie razem z chłopakami z BTOB ( jak wiadomo chłopaków jest siedmiu, ale razem z nimi mieszka też Roh Ji Hoon w opowiadaniu będę pisać 8 chłopaków więc liczone jest razem z Roh Ji Hoon'em ). - mówił coraz bardziej ściszając głos.
- CO?! - wrzasnęłyśmy z Michi w tym samym czasie, po czym przybiłyśmy żółwika, widok musiał być prześmieszny.
- Wybaczcie, niestety nie mamy funduszy by kupić wam osobne mieszkanie, poza tym boję się że może się wam coś stać gdy będziecie same. Dlatego będzie bezpieczniej jeżeli zamieszkacie razem.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam.
Michi zmierzyła mnie wzrokiem.
- Mi też to nie przeszkadza - dodała.
Po chwili byłyśmy na miejscu. Stałyśmy pod domem BTOB. Wytłumaczyłam wszystko dziewczynom.
- Że co?! My i 8 chłopaków. Czyś ty dziewczyno zwariowała?! - oburzyła się Eun.
- Nie będzie tak źle, to dla naszego bezpieczeństwa. Zobaczysz dogadamy się i będziemy się świetnie bawić. Wiesz dla mnie to też jest nowa sytuacja nigdy nie mieszkałam z tyloma facetami... a może mieszkałam ale chwilowo u mojej cioci. Tylko jest jedna rzecz musimy wstawać wcześniej żeby zająć łazienkę, te lalusie mogą siedzieć dłużej niż dziewczyny. - zaśmiałam się.
- Właśnie. Nabi dobrze mówi. - odezwała się Michi.
- Myślę że najgorzej będzie miała Jung, bo ona lubi długo spać. Więc czuję że do łazienki to ona się szybko nie dostanie. Ale to pozostaje już w jej interesie. Każdy martwi się o siebie. - dodała Eun.
- Widzicie, już nam humory dopisują. Czuję że czas spędzony tutaj będzie najlepiej spędzonym czasem w naszym życiu. Podajcie ręce - odparła Michi.
Położyłyśmy ręce jedna na drugiej i krzyknęłyśmy - Zaczynamy nowe życie!
- Yah. Idziecie czy będziecie nocować na ulicy? - zapytał Minhyuk.
- Już idziemy - krzyknęłam.
Oczywiście nasze walizki znalazł się w rękach chłopaków tym razem z BTOB. Weszłyśmy do środka. panował tam .... PORZĄDEK~! Nie spodziewałam się tego, więc byłam mile zaskoczona. Po obejrzeniu tylko programów z nimi, zobaczyć taki porządek to naprawdę szok. W roli przewodnika był Ilhoon. To było dziwne, lubię go w sumie to dzięki niemu poznałam BTOB, ale czułam się dość dziwnie widząc go przed sobą, był strasznie przystojny. Jak bym była szaloną fanką... co ja gadam ja jestem szaloną fanką, rzuciłabym się na niego, ale się opanowałam. Jung zrobiła to za mnie. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Widok Ilhoona leżącego na podłodze, a na nim leżała Jung. Po czym nagle wypaliła :
- Oppa jesteś taki przystojny. Będziesz moim chłopakiem?
Chłopak był zaskoczony. Po czym powiedział :
- Hym wiesz... ja mam dziewczynę.
Teraz to my byłyśmy zaskoczone, a Michi załamana.
- No już Jung opanuj się, wstyd nam przynosisz! - skarciłam ją.
Podniosłam ją z Ilhoona (jejku to brzmi tak dziwnie) i przeprosiłam go za to całe zajście. Czułam wstyd, ogromny wstyd.
- Oj powinnyśmy się najpierw przedstawić. Ja jestem Nabi. To Eun, Michi i Jung.
Potem wszyscy po kolei się przedstawili. Zaczęłam się rumienić. szybko zakryłam policzki dłońmi. Na szczęście nikt nic nie zauważył, w porę zareagowałam.
- Mam pomysł, poznajmy się lepiej - powiedział lider.
- Okej - powiedziałam, po czym zerknęłam na dziewczyny, wydawały się być zadowolone z tej propozycji.
- Więc może w coś zagramy? Może w butelkę? - kontynuował.
- Yah! Hyung bez przesady. Może w prawda czy wyzwanie? Hym co wy na to? - powiedział Changsub.
- Jestem za. - odpowiedziałam.
Więc tak to się wszystko zaczęło. zaczęliśmy grać o 17.
To była ostatnia kolejka. Pech chciał że trafiło akurat na mnie.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Minhyuk.
- Ym... wyzwanie.
- Daj mi buziaka ooo tutaj - wskazał na swoje usta.
- Śnisz - odpowiedziałam po czym pokazałam mu język.
- Musisz. - odparł na co wszyscy pokiwali twierdząco głowami.
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka, tak jak chciał. Gdy musnęłam jego usta przez moje ciało przeszła fala ciepła. W ten sposób straciłam swój pierwszy pocałunek.
- Zabiję cię kiedyś - powiedziałam.
- Tak, tak ja też cię kocham. - odpowiedział po czym się wyszczerzył.
Po chwili poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku. Zobaczyłam że to był Sungjae. Pociągną mnie do pokoju.


Ten nie jest jakiś mega długi, ale w sumie jakiś jest. Super też nie jest, ale może przypadnie wam do gustu. :) Jak się podoba? :D

wtorek, 11 lutego 2014

I Think About You - Rozdział I

Nasza przygoda dopiero się zaczyna...



Najpierw powiem wam coś o sobie. Jestem Nabi, mam 17 lat.
Kocham tańczyć i śpiewać. Bardzo dużo uwagi poświęcam temu jak wyglądam i w co się ubieram. Kocham K-Pop, moim ulubionym zespołem jest BTOB.

Mam 3 przyjaciółki Eun, Michi i Jung.

Eun i Michi są ode mnie rok starsze. Eun nie słucha K-Popu można powiedzieć dopiero zaczyna. Bardzo lubi EXO. Michi podobnie jak ja jest świrnięta na punkcie K-Popu, bardzo lubi B.A.P.

Jung jest ode mnie 5 lat młodsza i już zaczyna słuchać K-Popu. Bardzo lubi Girl's Day.


Było słoneczne popołudnie, postanowiłam włączyć komputer i sprawdzić parę portali społecznościowych. Gdy weszłam na Facebooka doznałam szoku miałam wiele wiadomości i miliony powiadomień. Postanowiłam przeczytać pierwszą wiadomość, była od mojej przyjaciółki - Eun.

" Cześć. ^^ Gratulacje. Nie spodziewałam się, że wygrasz ten konkurs, powodzenia. "
Jaki konkurs do cholery. - pomyślałam.
Przeczytałam następną wiadomość była od drugiej przyjaciółki - Michi.

" Wow, Nabi nie wiedziałam, że jesteś taka niesamowita. Gratuluję i obyś odniosła jeszcze więcej sukcesów. *-* "
O co im chodzi?! - zaczynałam się denerwować.
W końcu wyłączyłam Facebooka. Weszłam na YouTub'a. Patrzę i nie wierzę. Przyjrzałam się dokładniej i czytam : Cube Ent. New Trainee. Na miniaturce zobaczyłam - siebie. Oczywiście był to mój dance cover piosenki BTS. Nie no fantastycznie tylko czemu New Trainee? Czemu dostałam gratulacje? Nic z tego nie rozumiem. To łączy się w całość. Tylko, że ja nie brałam udziału w żadnym konkursie co więcej konkursie w Cube Ent. Postanowiłam zadzwonić do Eun.
- Możesz mi wytłumaczyć co za gratulacje mi składałaś?
- Mi też miło że do mnie zadzwoniłaś.
- Proszę o odpowiedź póki jestem miła.
- Aaa ten konkurs, nie musisz dziękować w końcu go wygrałaś.
- Do jasnej cholery jaki konkurs?! I co znów wygrałam?!
- Konkurs w twojej ulubionej koreańskiej wytwórni, szukali nowego stażysty ( to, to samo co Trainee :> ) więc postanowiłam Cię zgłosić.
- Wiesz co, Długo to Ty nie pożyjesz na tym świecie! Ale jakim cudem ty mnie nagrałaś... O - oł chwilunia Jung też wciągnęłaś?! Powiedz mi kogo jeszcze?
- No dobra może i wciągnęłam, ale Michi też. Widzisz mam dar przekonywania ludzi.
- Dziękuję ci bardzo, kogo jak kogo ale przyjaciółkę to mam zajebistą, żeby tak knuć, nie spodziewałam się tego po tobie.
- Dobra koniec tematu, dostałaś się powinnaś być szczęśliwa, wyjedziesz z tego zadupia i masz szansę na światową karierę. Nie to co ja będę nędzną pisarką która mało co nie zabiła dziecka.
- Ty do końca życia będziesz wspominać, że mało co brat Jung pod twoją opieką nie wpadł pod samochód, z Jung było gorzej jak się mało co pod koła nie wpakowała. Tylko że oni nic do mnie nie napisali... a może napisali tylko nie przeczytałam. To są właśnie uroki pełnej skrzynki wiadomości na Fb.

- To sprawdzaj szybko jak się wszystkiego dowiesz to napisz mi, OK?
- Jasne. Paa i dziękuję.
Sprawdziłam jeszcze raz wiadomości na Fb, przy okazji sprawdziłam też pocztę. Szukałam, szukałam i znalazłam. Napisali m.in, że : cieszą się że wygrała osoba z poza Azji, przyjedzie po mnie ktoś z Korei, są zaskoczeni moim wiekiem, gdyż z pewnością na tyle nie wyglądam, mogę zabrać ze sobą 3 osoby ale nikogo z rodziny, najlepiej żeby to były moje koleżanki, wyjeżdżam za tydzień. Ten nagły wyjazd. Cóż nawet nie skończę nauki w polskim liceum, może to i dobrze, bo strasznie nie chce mi się tam iść.
Oznajmiłam to rodzicom, nie byli zbyt szczęśliwi, ale nie mogłam zostać. Najbardziej zdenerwowało to moją siostrę, była zazdrosna, a gdy powiedziałam jej, że nie zabieram jej ze sobą myślałam, że mnie zabije, przynajmniej teraz miałaby szczególny powód. Potem zadzwoniłam do moich przyjaciółek Michi i Eun.
Michi zgodziła się od razu. Niestety mieszkała bardzo daleko ode mnie, więc powiedziałam jej żeby najpóźniej w czwartek przyjechała do mnie. Eun jakoś nie specjalnie się ucieszyła, gdy powiedziałam jej, że jedzie ze mną, ale jednak zgodziła się pojechać. Została jeszcze Jung. Z nią nie było problemu ona zawsze chciała iść tam gdzie ja z Eun. Od poniedziałku zaczęło się jedno wielkie szaleństwo. Dziwne wszyscy zaczęli zabierać mnie na zakupy. Czego oni mi nie kupili. Wracałam do domu i znów jechałam z kim innym na zakupy. Mój chrzestny jak się dowiedział, że wyjeżdżam przysłał mi wielkie pudło w którym było mnóstwo rzeczy od ubrań po różniste gadżety których nigdy na oczy nie widziałam. Nawet kupił mi paralizator, na wszelki wypadek jakby mnie ktoś napadł. Jak to zobaczyłam myślałam, że nie wyrobię ze śmiechu. Zastanawiała mnie jedna rzecz jak ja to wszytko zabiorę, chyba będę musiała płacić za 3 tony nadbagażu. A tak zapomniałam lecimy prywatnym samolotem. Czyli zabieram się z 10 walizkami, huraaaa.
Reszta tygodnia była jeszcze bardziej zwariowana, wszyscy mówili jak to będą za mną tęsknić, co za kłamcy.
^Dzień wyjazdu^
Z dziewczynami siedziałyśmy na lotnisku. Podszedł do nas jakiś Koreańczyk który mówił po angielsku, szczęście że miały mnie, bo kto by im to przetłumaczył. Mówił, że mamy się już zbierać samolot już na nas czeka. Tak też zrobiłyśmy. Ale z naszym bagażem ciężko się było zabrać. Każda z nas miała chyba z 5 walizek + bagaż podręczny. Cóż w końcu jedziemy do Korei. Trzeba mieć jakieś ubrania i inne pierdółki. Wsiadłyśmy do samolotu i doznałyśmy szoku.
- Dziewczyny trzymajcie mnie, bo zemdleje. - powiedziałam.
Samolot był najwyższej klasy, miał wszystko nawet Wi-fi. W sumie to nigdy nie leciałam samolotem.
Samolot wystartował.
- Żegnaj Polsko - powiedziałyśmy jednocześnie.
- Ktoś głupi zaraz wejdzie - odparłam.
Nikt nie wszedł. Smuteczeg. Nie pamiętam co działo się dalej, bo zasnęłam i obudziłam się dopiero na miejscu. Gdy wyszłyśmy z samolotu czekała na nas cała rodzinka Cube. Czułam się jak bym była mega sławna, a to byli moi fani. Po chwili znalazłyśmy się obok nich. Przywitałyśmy i przedstawiłyśmy się.
- Witamy w Seulu - powiedzieli jednogłośnie. Ja poczułam, że kolana mam jak z waty... zemdlałam.



W sumie to nie jest on długi, ale obiecuję następne będą dłuższe. :) To jak wam się podoba? :*


~Min Jung ×.×