Przecież zawsze mogło być gorzej. :)
- Co ty wyprawiasz? - syknęłam.
- Ja...tylko...chciałem... pożyczyć ci bluzę. Wyglądasz, jak by było ci zimno. - powiedział zmieszany.
Strzeliłam faceplam.
- Um... dobrze myślałeś, jest mi zimno. - powiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech.
Uśmiechną się do mnie szeroko, po czym podał mi bluzę. Ukłoniłam się i szepnęłam "kamsamnida".
Nałożyłam bluzę i wyszłam z pokoju. Byłam na skraju wytrzymałości żeby nie wybuchnąć śmiechem. Zrobiło mi się go szkoda i nie chciałam żeby poczuł się głupio więc wzięłam tą bluzę.
- Łaaa, co wy tam robiliście? - zapytał się Peniel.
- Nie twoja sprawa, wybaczcie ale opuszczę was i udam się w stronę łóżka. Dobranoc. - powiedziałam.
- Tylko z kim do tego łóżka się udajesz? - zapytała Michi.
- Sama, a co chcesz iść ze mną? W sumie najwyższa pora, już dawno po dobranocce.
Po tych słowach udałam się w stronę łazienki. Umyłam się, przebrałam i udałam się do mojego pokoju, właściwie naszego. Położyłam się na górnym łóżku i po chwili już spałam.
*~~~*
- Nabi... Nabi... wstawaj! - usłyszałam cichy głos. Nie był to głos żadnej z dziewczyn. Ocknęłam się, szybko usiadłam na łóżku przy czym walnęłam głową w sufit.
-Aish.... DLACZEGO TE ŁÓŻKA SĄ PRZY SAMYM SUFICIE?! - wrzasnęłam. Eunkwang aż spadł na podłogę tak się wystraszył. Właśnie Eunkwang.... czemu on?! Ja spodziewałam się Sungjae... bosze, czyżbym się zakochała?! Nie, nie, to nie jest prawda.
- Am... przepraszam, nie chciałam tak krzyknąć. - powiedziałam, po czym zeszłam z łóżka.
- Nie przepraszaj, chyba powinienem ci dziękować, pewnie obudziłaś wszystkich. Nie musiałam sprawdzać czy tak się stało, gdyż po chwili słyszałam wrzaski, kto się tak wydziera, czemu nie daje im spać. Zaczęłam się śmiać.
- Było tyle wczoraj nie pić - wyszłam z pokoju i powiedziałam to bardzo głośno.
Wróciłam z powrotem do pokoju, wzięłam ubrania i ruszyłam w stronę łazienki. O dziwo była wolna.
Ubrałam koronkową spódniczkę i dżinsową koszulę.
Dzisiaj miałam, spotkanie z CEO, strasznie się bałam. Coś czułam, że to nie będzie dobra rozmowa. O 10 wyjechaliśmy z pod dormu czarnym wanem. Nie wiem jak 11 osób a właściwie 12 zmieściło się w 8 osobowym wanie ( tak mi się wydaje że takim wanem jeździ BTOB 6 miejsc z tyłu i 2 z przodu :D ). Mi na złość wypadło siedzenie na kolanach Sungjae, za co? Z tego co się dowiedziałam grali w kamień, papier nożyce i 4 przegrało więc musiało sobie wybrać "partnerkę" do jazdy. Jechaliśmy około 30 minut. Było strasznie gorąco, myślałam że zemdleję. Chłopcy chyba to zauważyli, bo co raz pytali mnie czy wszystko w porządku.
- Uf... w końcu. - powiedziałam wychodząc z samochodu.
- Wy nie macie klimatyzacji w tym samochodzie?! - wrzasnęła Michi.
- Mamy... - powiedział Minhyuk.
- Ja z wami nie wytrzymam. Widzieliście, że Nabi mało co nie zemdlała a wy klimatyzacji włączyć nie możecie?! - powiedziała wściekła Eun.
- Dobra, uspokójcie się. Wybacz nie pomyśleliśmy. - powiedział lider.
- Chodźmy już. - powiedziałam.
Ruszyliśmy. Strasznie się bałam. Wsiedliśmy do windy. Jechaliśmy prze chwilę. 5 piętro ( wymyślone przeze mnie nie wiem jak dokładnie wygląda wytwórnia wybaczcie ;; ) zatrzymaliśmy się i poszliśmy w stronę gabinetu prezesa. Minęliśmy 4Minute, ukłoniliśmy się lekko i poszliśmy dalej. To te drzwi. Dobra... 1...2...3 wchodzimy.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się.
- O.. już jesteście. Siadajcie. - odparł.
- Nie bójcie się tak, traktujcie mnie jak swojego ojca. - kontynuował.
- Arraso. - odpowiedzieliśmy.
- Musze wam powiedzieć o grafiku. Więc tak... jutro o 11 macie być w wytwórni reszty dowiecie się na miejscu. Najważniejsze, będziemy "odwiedzali" różne wytwórnie żebyście poznały z bliska przemysł muzyczny w Korei i nauczyły się wielu istotnych rzeczy zaczynając od tańca kończąc na komponowaniu piosenek. Stworzycie zespół jutro spotkacie się z menagerem i pojedziecie do pierwszej wytwórni. A dzisiaj, może pozwiedzajcie trochę Seul i zapoznajcie się z wytwórnią, chłopcy wam pomogą. Poznacie waszych nauczycieli i zapamiętajcie sala ćwiczeń to wasz drugi dom musicie ciężko trenować by zobaczyć efekty i zadebiutować.
- Rozumiem. - powiedziałam.
- To tyle możecie już iść.
- Dziękujemy, do widzenia. - odpowiedzieliśmy i wyszliśmy.
Nie było aż tak strasznie. Chłopcy pokazali nam wytwórnie. Potem pojechaliśmy w głąb Seulu.
Bardzo lubię spędzać z nimi czas, są tacy kochani. Zawsze się o nas troszczą, dbają o nas, są jak starsi bracia. Pokochałam ich, jednego chyba nie jak brata. Zastanawiałam się, czy on jest taki nieśmiały, czy może czuje coś do mnie? To zamyślenie jednak mi nie popłaciło, ups... ta moja niezdarność. Cóż tu mówić wywróciłam się, taki standard. Tym razem rozwaliłam kolano. No super, jaki wstyd, chciałam zapaść się pod ziemię. Wstałam otrzepałam się i ruszyłam dalej.
- Nic Ci nie jest? - zapytał Sungjae. Niee no coś ty wszystko spoko, ee tam tylko kolano rozwaliłam w sumie nic tylko strasznie mi leci krew.
- A wyglądam jak by było wszystko w porządku? Pewnie, że nie. - odpowiedziałam
- Usiądź. - powiedział, po czym wskazał na ławkę.
- Zaraz wrócę. - dodał.
Nie mam nic przeciwko zostawił mnie w parku, zaczęło się ściemniać a reszta gdzieś wyparowała. Co oni knują to ja nie wiem. Minęło chyba 10 minut, zaczęło mi się robić zimno, a krew nie przestawała lecieć. Kolejny standard.
- Już jestem. - powiedział zdyszany z paczką opatrunku w dłoniach.
- Poczekaj chwilę. - dodał i kucnął na przeciw mnie.
Przykleił mi plaster. Potem usiadł obok mnie.
- Gdzie jest reszta? - zapytałam.
- A czy to ważne? - odpowiedział mi również pytaniem. Zarumieniłam się. W sumie nie wiem czemu serce zaczęło mi szybciej bić.
- Nie bardzo. Co będziemy robić?
- Hym... będziemy tu siedzieć. Pięknie tutaj.
Rozejrzałam się. Za moimi plecami rozciągała się ogromna polana usypana różnobarwnymi kwiatami.
- Ła... jak tu ślicznie i strasznie romantycznie.
- Moi rodzice się tu poznali, tu była ich pierwsza randka i tu mój tato oświadczył się dla mamy. Widzisz? Tam daleko jest huśtawka. Chcesz tam pójść?
- Naprawdę? To miejsce pełne wspomnień. Twoja mama to szczęściara. - powiedziałam.
- Czemu?
- Znalazła wspaniałego męża i ma wspaniałego syna. - powiedziałam rumieniąc się jeszcze bardziej.
- Om... to jak idziemy? - powiedział speszony.
- Jasne.
Ruszyliśmy piękną polaną w stronę białej dwuosobowej huśtawki. Robiło się coraz zimniej.
- Trzymaj. - podał mi bluzę.
- Nie chcę żebyś się przeziębił.
- Nic mi nie będzie. - powiedział po czym okrył mnie swoją bluzą.
- Powiesz mi trochę więcej o sobie? - zapytał.
- Pewnie, a co konkretnie chcesz wiedzieć?
- Najlepiej wszystko.
- Hym... kocham tańczyć i rapować. Lubię spać, oglądać ciekawe filmy, pić bubble tea. Uwielbiam romantyczne gesty, być przytulana i miłosne historie. Potrafię odczytać uczucia innych, nie zawsze ale czasem mi się to udaje. Lubię chodzić na zakupy, i robić zdjęcia. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Nie to mi wystarczy. - uśmiechnął się szeroko. - O już jesteśmy. - dodał.
Usiedliśmy na huśtawce i zaczęliśmy się lekko bujać. Wzięłam bluzę z ramienia bliżej Jae. Założyłam na jego ramię. Spojrzał się i znów się uśmiechnął. Odwróciłam szybko głowę by nie widział moich rumieńców.
- Słodka jesteś, wiesz? - powiedział.
Zignorowałam to.
- Nie bądź taka.
- Jaka? Wybacz, ale zamyśliłam się.
- Wcale mnie nie słuchasz. Nie lubię jak mnie ktoś ignoruje. Odwróciłam głowię i... Sungjae był tuż przede mną, i musnął mnie usta, a raczej ja jego. Był zbyt blisko, samo tak wyszło. Oderwałam się od niego. Wstałam szybko. Poczułam jego ramiona oplatające mnie wokół bioder.
- Nie idź. Nie zostawiaj mnie. - powiedział smutno.
- Ale...
- Cii... muszę powiedzieć Ci coś ważnego.
Jakieś takie... szału nie ma dup nie urywa. :( Pewnie powiecie że lecę z akcją, ale tak ma być. :D Jak wam się podoba? :/
- Ja...tylko...chciałem... pożyczyć ci bluzę. Wyglądasz, jak by było ci zimno. - powiedział zmieszany.
Strzeliłam faceplam.
- Um... dobrze myślałeś, jest mi zimno. - powiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech.
Uśmiechną się do mnie szeroko, po czym podał mi bluzę. Ukłoniłam się i szepnęłam "kamsamnida".
Nałożyłam bluzę i wyszłam z pokoju. Byłam na skraju wytrzymałości żeby nie wybuchnąć śmiechem. Zrobiło mi się go szkoda i nie chciałam żeby poczuł się głupio więc wzięłam tą bluzę.
- Łaaa, co wy tam robiliście? - zapytał się Peniel.
- Nie twoja sprawa, wybaczcie ale opuszczę was i udam się w stronę łóżka. Dobranoc. - powiedziałam.
- Tylko z kim do tego łóżka się udajesz? - zapytała Michi.
- Sama, a co chcesz iść ze mną? W sumie najwyższa pora, już dawno po dobranocce.
Po tych słowach udałam się w stronę łazienki. Umyłam się, przebrałam i udałam się do mojego pokoju, właściwie naszego. Położyłam się na górnym łóżku i po chwili już spałam.
*~~~*
- Nabi... Nabi... wstawaj! - usłyszałam cichy głos. Nie był to głos żadnej z dziewczyn. Ocknęłam się, szybko usiadłam na łóżku przy czym walnęłam głową w sufit.
-Aish.... DLACZEGO TE ŁÓŻKA SĄ PRZY SAMYM SUFICIE?! - wrzasnęłam. Eunkwang aż spadł na podłogę tak się wystraszył. Właśnie Eunkwang.... czemu on?! Ja spodziewałam się Sungjae... bosze, czyżbym się zakochała?! Nie, nie, to nie jest prawda.
- Am... przepraszam, nie chciałam tak krzyknąć. - powiedziałam, po czym zeszłam z łóżka.
- Nie przepraszaj, chyba powinienem ci dziękować, pewnie obudziłaś wszystkich. Nie musiałam sprawdzać czy tak się stało, gdyż po chwili słyszałam wrzaski, kto się tak wydziera, czemu nie daje im spać. Zaczęłam się śmiać.
- Było tyle wczoraj nie pić - wyszłam z pokoju i powiedziałam to bardzo głośno.
Wróciłam z powrotem do pokoju, wzięłam ubrania i ruszyłam w stronę łazienki. O dziwo była wolna.
Ubrałam koronkową spódniczkę i dżinsową koszulę.
Dzisiaj miałam, spotkanie z CEO, strasznie się bałam. Coś czułam, że to nie będzie dobra rozmowa. O 10 wyjechaliśmy z pod dormu czarnym wanem. Nie wiem jak 11 osób a właściwie 12 zmieściło się w 8 osobowym wanie ( tak mi się wydaje że takim wanem jeździ BTOB 6 miejsc z tyłu i 2 z przodu :D ). Mi na złość wypadło siedzenie na kolanach Sungjae, za co? Z tego co się dowiedziałam grali w kamień, papier nożyce i 4 przegrało więc musiało sobie wybrać "partnerkę" do jazdy. Jechaliśmy około 30 minut. Było strasznie gorąco, myślałam że zemdleję. Chłopcy chyba to zauważyli, bo co raz pytali mnie czy wszystko w porządku.
- Uf... w końcu. - powiedziałam wychodząc z samochodu.
- Wy nie macie klimatyzacji w tym samochodzie?! - wrzasnęła Michi.
- Mamy... - powiedział Minhyuk.
- Ja z wami nie wytrzymam. Widzieliście, że Nabi mało co nie zemdlała a wy klimatyzacji włączyć nie możecie?! - powiedziała wściekła Eun.
- Dobra, uspokójcie się. Wybacz nie pomyśleliśmy. - powiedział lider.
- Chodźmy już. - powiedziałam.
Ruszyliśmy. Strasznie się bałam. Wsiedliśmy do windy. Jechaliśmy prze chwilę. 5 piętro ( wymyślone przeze mnie nie wiem jak dokładnie wygląda wytwórnia wybaczcie ;; ) zatrzymaliśmy się i poszliśmy w stronę gabinetu prezesa. Minęliśmy 4Minute, ukłoniliśmy się lekko i poszliśmy dalej. To te drzwi. Dobra... 1...2...3 wchodzimy.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się.
- O.. już jesteście. Siadajcie. - odparł.
- Nie bójcie się tak, traktujcie mnie jak swojego ojca. - kontynuował.
- Arraso. - odpowiedzieliśmy.
- Musze wam powiedzieć o grafiku. Więc tak... jutro o 11 macie być w wytwórni reszty dowiecie się na miejscu. Najważniejsze, będziemy "odwiedzali" różne wytwórnie żebyście poznały z bliska przemysł muzyczny w Korei i nauczyły się wielu istotnych rzeczy zaczynając od tańca kończąc na komponowaniu piosenek. Stworzycie zespół jutro spotkacie się z menagerem i pojedziecie do pierwszej wytwórni. A dzisiaj, może pozwiedzajcie trochę Seul i zapoznajcie się z wytwórnią, chłopcy wam pomogą. Poznacie waszych nauczycieli i zapamiętajcie sala ćwiczeń to wasz drugi dom musicie ciężko trenować by zobaczyć efekty i zadebiutować.
- Rozumiem. - powiedziałam.
- To tyle możecie już iść.
- Dziękujemy, do widzenia. - odpowiedzieliśmy i wyszliśmy.
Nie było aż tak strasznie. Chłopcy pokazali nam wytwórnie. Potem pojechaliśmy w głąb Seulu.
Bardzo lubię spędzać z nimi czas, są tacy kochani. Zawsze się o nas troszczą, dbają o nas, są jak starsi bracia. Pokochałam ich, jednego chyba nie jak brata. Zastanawiałam się, czy on jest taki nieśmiały, czy może czuje coś do mnie? To zamyślenie jednak mi nie popłaciło, ups... ta moja niezdarność. Cóż tu mówić wywróciłam się, taki standard. Tym razem rozwaliłam kolano. No super, jaki wstyd, chciałam zapaść się pod ziemię. Wstałam otrzepałam się i ruszyłam dalej.
- Nic Ci nie jest? - zapytał Sungjae. Niee no coś ty wszystko spoko, ee tam tylko kolano rozwaliłam w sumie nic tylko strasznie mi leci krew.
- A wyglądam jak by było wszystko w porządku? Pewnie, że nie. - odpowiedziałam
- Usiądź. - powiedział, po czym wskazał na ławkę.
- Zaraz wrócę. - dodał.
Nie mam nic przeciwko zostawił mnie w parku, zaczęło się ściemniać a reszta gdzieś wyparowała. Co oni knują to ja nie wiem. Minęło chyba 10 minut, zaczęło mi się robić zimno, a krew nie przestawała lecieć. Kolejny standard.
- Już jestem. - powiedział zdyszany z paczką opatrunku w dłoniach.
- Poczekaj chwilę. - dodał i kucnął na przeciw mnie.
Przykleił mi plaster. Potem usiadł obok mnie.
- Gdzie jest reszta? - zapytałam.
- A czy to ważne? - odpowiedział mi również pytaniem. Zarumieniłam się. W sumie nie wiem czemu serce zaczęło mi szybciej bić.
- Nie bardzo. Co będziemy robić?
- Hym... będziemy tu siedzieć. Pięknie tutaj.
Rozejrzałam się. Za moimi plecami rozciągała się ogromna polana usypana różnobarwnymi kwiatami.
- Ła... jak tu ślicznie i strasznie romantycznie.
- Moi rodzice się tu poznali, tu była ich pierwsza randka i tu mój tato oświadczył się dla mamy. Widzisz? Tam daleko jest huśtawka. Chcesz tam pójść?
- Naprawdę? To miejsce pełne wspomnień. Twoja mama to szczęściara. - powiedziałam.
- Czemu?
- Znalazła wspaniałego męża i ma wspaniałego syna. - powiedziałam rumieniąc się jeszcze bardziej.
- Om... to jak idziemy? - powiedział speszony.
- Jasne.
Ruszyliśmy piękną polaną w stronę białej dwuosobowej huśtawki. Robiło się coraz zimniej.
- Trzymaj. - podał mi bluzę.
- Nie chcę żebyś się przeziębił.
- Nic mi nie będzie. - powiedział po czym okrył mnie swoją bluzą.
- Powiesz mi trochę więcej o sobie? - zapytał.
- Pewnie, a co konkretnie chcesz wiedzieć?
- Najlepiej wszystko.
- Hym... kocham tańczyć i rapować. Lubię spać, oglądać ciekawe filmy, pić bubble tea. Uwielbiam romantyczne gesty, być przytulana i miłosne historie. Potrafię odczytać uczucia innych, nie zawsze ale czasem mi się to udaje. Lubię chodzić na zakupy, i robić zdjęcia. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Nie to mi wystarczy. - uśmiechnął się szeroko. - O już jesteśmy. - dodał.
Usiedliśmy na huśtawce i zaczęliśmy się lekko bujać. Wzięłam bluzę z ramienia bliżej Jae. Założyłam na jego ramię. Spojrzał się i znów się uśmiechnął. Odwróciłam szybko głowę by nie widział moich rumieńców.
- Słodka jesteś, wiesz? - powiedział.
Zignorowałam to.
- Nie bądź taka.
- Jaka? Wybacz, ale zamyśliłam się.
- Wcale mnie nie słuchasz. Nie lubię jak mnie ktoś ignoruje. Odwróciłam głowię i... Sungjae był tuż przede mną, i musnął mnie usta, a raczej ja jego. Był zbyt blisko, samo tak wyszło. Oderwałam się od niego. Wstałam szybko. Poczułam jego ramiona oplatające mnie wokół bioder.
- Nie idź. Nie zostawiaj mnie. - powiedział smutno.
- Ale...
- Cii... muszę powiedzieć Ci coś ważnego.
Jakieś takie... szału nie ma dup nie urywa. :( Pewnie powiecie że lecę z akcją, ale tak ma być. :D Jak wam się podoba? :/
MI tam się podoba :P
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle jak sądzisz ♥ jest bardzo uroczo i wywołuje miłe emocje. Fabuła gna jak szalona, ale to dobrze ^^ ale żeby w takim momencie urwać? Chcesz żebym z ciekawości umarła? TT-TT czekam na kolejny rozdział. Weny i czasu kochana ♥
OdpowiedzUsuń~Andy