czwartek, 13 lutego 2014

I Think About You - Rozdział II

Cel : Poznać się lepiej~!

                              



Obudziłam się po chwili, przynajmniej tak mi się wydawało. Czułam wszystkie szturchnięcia i słyszałam jakieś szmery, podczas mojego omdlenia. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam wiele twarzy, poczułam się dość dziwnie, nikt nigdy się mną tak nie przejmował jak coś mi się stało, tylko ja starałam zwrócić na siebie uwagę płacząc strasznie głośno, to strasznie bolało, jakbym nie miała nikogo kto okazał by mi trochę miłości zrozumienia, ciągle tylko wymagania.
- Odsuńcie się od niej bo się udusi, a chyba nie chcecie mieć kogoś na sumieniu. - powiedział prezes, przynajmniej tak mi się wydawało, dalej widziałam wszystko, przez mgłę.
- Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - zapytał Doo Joon, tak jak myślałam jest bardzo opiekuńczą osobą, idealny mąż dla mojej siostry, muszę ich poznać i zeswatać ze sobą.
Wszyscy odsunęli się ode mnie w mgnieniu oka. Dziewczyny pomogły mi wstać. Wszystko już stało się wyraźne widziałam wszystkie twarze, bardzo wyraźnie.
Kiwnęłam głową po czym powiedziałam
- Ne.
Wszyscy patrzyli się na mnie, widać bardzo się martwili, poczułam się szczęśliwa, w końcu ktoś się o mnie troszczył.
- Chodźcie już, dziewczyny są zmęczone muszą odpocząć. - powiedział prezes wyrywając mnie z zamyślenia.
- Um.. ma pan racje chodźmy. - odpowiedziałam, chciałam wyjść na grzeczną i dobrze wychowaną dziewczynę. Nasze bagaże znalazły się w rękach chłopaków z B2ST. Jak powiem to siostrze, będę martwa. W dodatku fakt że moją walizkę wziął Doo Joon, był by wystarczający by zaczęła planować jak mnie zabić. Jak jej Yeobo (kochanie), mógł nieść moją walizkę, no jak!
Po chwili znalazłyśmy się już w autobusie. Był ogromny w dodatku dwupiętrowy. Nie dziwiłam się jak ok. 100 osób miało się zmieścić w malutkim busiku? Zajęłam miejsce przy oknie gdzieś w tyle autobusu. Obok mnie usiadła Michi.
- No dziewczyno niezłe przedstawienie odstawiłaś na lotnisku. - zaśmiała się.
- Yah! jakie przedstawienie?! Zemdlałam bo byłam głodna i tyle. Wiesz zbyt rozpieściłam, jedzeniem mamusi mój żołądek. - powiedziałam i obdarzyłam ją największym uśmiechem jaki byłam w stanie zrobić.
Potem nie odzywałyśmy się przez dłuższą chwilę. Ja wyjęłam telefon i słuchawki, zaczęłam słuchać muzyki. Akurat musiało trafić na moją ulubioną piosenkę BTOB - Lover Boy. Bardzo lubiłam ta piosenkę, często słuchając jej płakałam i dziś było tak samo. Piosenka się zaczęła, a po moim policzku zaczęły spływać łzy. Nie wiem czemu. Od razu zauważyła to Michi. Szybko wytarłam łzy. Zawstydziłam się i schowałam głowę w bluzkę.
- Ej, nie płacz. Uśmiechnij się. Może posłuchamy razem muzyki? Co ty na to? - uśmiechnęła się, poczułam się lepiej, zawsze umiała pocieszyć.
Zgodziłam się i dałam jej jedną słuchawkę.
- Yaa.. co ty za piosenki słuchasz? Weź przełącz na coś innego.
Tak też zrobiłam przełączyłam, włączyła się piosenka B2ST - Beautiful.
- Widzisz od razu lepsza - powiedziała.
Zaczęłyśmy śpiewać, oczywiście cicho. wykonywałyśmy też różne gesty tak jak B2ST w teledysku lub na występach na żywo. To bardzo poprawiło mi humor. Z naszego "karaoke" wyrwał nas Junhyung.
- Co wy robicie?
- Wygłupiamy się. Hahahahahaha Michi wiesz co to za piosenka. - powiedziałam
- A czego słuchacie?
- Zobacz - pokazałam mu telefon.
Boziu. Jaki wstyd. Akurat leciała piosenka w której rapował Junhyung - Be Quiet. Przypomniało mi się jak wymyśliłam polską wersję tej piosenki i zaczęłam się śmiać. Zwróciłam na siebie uwagę całego autobusu, mój śmiech nie należał do cichych. Oblałam się rumieńcem i wydusiłam z siebie nieme - Przepraszam.
Spojrzałam na Michi, śmiała się ze mnie. Ja również zaczęłam się śmiać.
- Łaa fajnej piosenki słuchacie, ja bardzo ją lubię. - powiedział Joker.
- Hahaha jakiś ty skromny, nie powiem piosenka jest niezła. - powiedziałam i go również obdarzyłam szczerym uśmiechem. Podał mi telefon, ja ukłoniłam się lekko w ramach podziękowania. Po chwili podszedł do nas prezes. Usiadł na wolnym fotelu obok nas. Czułam, że szykuje się do wygłoszenia kazania na temat mojego zachowania, więc spuściłam głowę i zaczęłam mówić.
- Jeżeli chodzi o moje zachowanie to... - przerwał mi CEO.
- Nie tu nie chodzi o to. - oznajmił po czym się uśmiechnął. Podniosłam głowę. na mojej twarzy malowało się zdziwienie.
- Chciałem wam powiedzieć gdzie będziecie mieszkać - kontynuował, widać było że mój wyraz twarzy bardzo go rozbawił.
- Więc, zdecydowaliśmy że zamieszkacie razem z chłopakami z BTOB ( jak wiadomo chłopaków jest siedmiu, ale razem z nimi mieszka też Roh Ji Hoon w opowiadaniu będę pisać 8 chłopaków więc liczone jest razem z Roh Ji Hoon'em ). - mówił coraz bardziej ściszając głos.
- CO?! - wrzasnęłyśmy z Michi w tym samym czasie, po czym przybiłyśmy żółwika, widok musiał być prześmieszny.
- Wybaczcie, niestety nie mamy funduszy by kupić wam osobne mieszkanie, poza tym boję się że może się wam coś stać gdy będziecie same. Dlatego będzie bezpieczniej jeżeli zamieszkacie razem.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam.
Michi zmierzyła mnie wzrokiem.
- Mi też to nie przeszkadza - dodała.
Po chwili byłyśmy na miejscu. Stałyśmy pod domem BTOB. Wytłumaczyłam wszystko dziewczynom.
- Że co?! My i 8 chłopaków. Czyś ty dziewczyno zwariowała?! - oburzyła się Eun.
- Nie będzie tak źle, to dla naszego bezpieczeństwa. Zobaczysz dogadamy się i będziemy się świetnie bawić. Wiesz dla mnie to też jest nowa sytuacja nigdy nie mieszkałam z tyloma facetami... a może mieszkałam ale chwilowo u mojej cioci. Tylko jest jedna rzecz musimy wstawać wcześniej żeby zająć łazienkę, te lalusie mogą siedzieć dłużej niż dziewczyny. - zaśmiałam się.
- Właśnie. Nabi dobrze mówi. - odezwała się Michi.
- Myślę że najgorzej będzie miała Jung, bo ona lubi długo spać. Więc czuję że do łazienki to ona się szybko nie dostanie. Ale to pozostaje już w jej interesie. Każdy martwi się o siebie. - dodała Eun.
- Widzicie, już nam humory dopisują. Czuję że czas spędzony tutaj będzie najlepiej spędzonym czasem w naszym życiu. Podajcie ręce - odparła Michi.
Położyłyśmy ręce jedna na drugiej i krzyknęłyśmy - Zaczynamy nowe życie!
- Yah. Idziecie czy będziecie nocować na ulicy? - zapytał Minhyuk.
- Już idziemy - krzyknęłam.
Oczywiście nasze walizki znalazł się w rękach chłopaków tym razem z BTOB. Weszłyśmy do środka. panował tam .... PORZĄDEK~! Nie spodziewałam się tego, więc byłam mile zaskoczona. Po obejrzeniu tylko programów z nimi, zobaczyć taki porządek to naprawdę szok. W roli przewodnika był Ilhoon. To było dziwne, lubię go w sumie to dzięki niemu poznałam BTOB, ale czułam się dość dziwnie widząc go przed sobą, był strasznie przystojny. Jak bym była szaloną fanką... co ja gadam ja jestem szaloną fanką, rzuciłabym się na niego, ale się opanowałam. Jung zrobiła to za mnie. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Widok Ilhoona leżącego na podłodze, a na nim leżała Jung. Po czym nagle wypaliła :
- Oppa jesteś taki przystojny. Będziesz moim chłopakiem?
Chłopak był zaskoczony. Po czym powiedział :
- Hym wiesz... ja mam dziewczynę.
Teraz to my byłyśmy zaskoczone, a Michi załamana.
- No już Jung opanuj się, wstyd nam przynosisz! - skarciłam ją.
Podniosłam ją z Ilhoona (jejku to brzmi tak dziwnie) i przeprosiłam go za to całe zajście. Czułam wstyd, ogromny wstyd.
- Oj powinnyśmy się najpierw przedstawić. Ja jestem Nabi. To Eun, Michi i Jung.
Potem wszyscy po kolei się przedstawili. Zaczęłam się rumienić. szybko zakryłam policzki dłońmi. Na szczęście nikt nic nie zauważył, w porę zareagowałam.
- Mam pomysł, poznajmy się lepiej - powiedział lider.
- Okej - powiedziałam, po czym zerknęłam na dziewczyny, wydawały się być zadowolone z tej propozycji.
- Więc może w coś zagramy? Może w butelkę? - kontynuował.
- Yah! Hyung bez przesady. Może w prawda czy wyzwanie? Hym co wy na to? - powiedział Changsub.
- Jestem za. - odpowiedziałam.
Więc tak to się wszystko zaczęło. zaczęliśmy grać o 17.
To była ostatnia kolejka. Pech chciał że trafiło akurat na mnie.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Minhyuk.
- Ym... wyzwanie.
- Daj mi buziaka ooo tutaj - wskazał na swoje usta.
- Śnisz - odpowiedziałam po czym pokazałam mu język.
- Musisz. - odparł na co wszyscy pokiwali twierdząco głowami.
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka, tak jak chciał. Gdy musnęłam jego usta przez moje ciało przeszła fala ciepła. W ten sposób straciłam swój pierwszy pocałunek.
- Zabiję cię kiedyś - powiedziałam.
- Tak, tak ja też cię kocham. - odpowiedział po czym się wyszczerzył.
Po chwili poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku. Zobaczyłam że to był Sungjae. Pociągną mnie do pokoju.


Ten nie jest jakiś mega długi, ale w sumie jakiś jest. Super też nie jest, ale może przypadnie wam do gustu. :) Jak się podoba? :D

2 komentarze:

  1. C.U.D.O! Rany, chce wiedzieć co będzie dalej~ czo chce Sungjae?
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Weny!
    ~ Andy

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa :P Bardzo mi się podoba, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń