środa, 22 stycznia 2014

I, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci - Jung Kook


Był deszczowy poranek.Gdy tylko się obudziłaś, wiedziałaś, że stanie się coś przykrego.
Wstałaś z łóżka po czym skierowałaś swe kroki w kierunku szafy, wybrałaś dżinsy i dużą czerwoną bluzę, po czym poszłaś do łazienki.Gdy zobaczyłaś swoje odbicie w lustrze, przestraszyłaś się. Miałaś podkrążone oczy, włosy były jak jedna wielka "szopa", a napoliczku wciąż widniał czerwony ślad.
- Co on we mnie widzi. - powiedziałaś po czym zabrałaś się za ułożenie włosów. Potem zaczęłaś nakładać dużą warstwę pudru na twarz, pomalowałaś rzęsy po czym nałożyłaś dżinsy i bluzę. Gdy wyszłaś poraziło cię słońce. " Jak długo tam siedziałam? " pomyślałaś po czym zeszłaś na dół na śniadanie. Spojrzałaś na zegarek. Dochodziła 11.
- Cześć - powiedziałaś do rodziców.
- Witaj, córeczko. Przemyślałaś to co do ciebie wczoraj mówiliśmy? - powiedział tato.

- Tak przemyślałam, ale nie mam zamiaru tego robić. Nie możecie mi tego zrobić jeśli choć trochę mnie kochacie. - krzyknęłaś. W twoich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Pomyśl tak będzie lepiej dla ciebie i dla nas. - powiedziała mama.
- Chyba tylko dla was. WAS wysoko ustawionych ludzi w Korei . Nie będę się przenosić do jakiejś szkoły dla bogatych snobów, tylko dlatego żeby dbać o was wizerunek, bo przecież co powiedzą ludzie?! Córka tak bogatych ludzi chodzi do szkoły dla biedaków. Wiecie co mam to gdzieś. Nigdzie się nie przeniosę, ja mam tu przyjaciół , chłopaka.
- Tak, tak których wyłącznie interesują pieniądze. Myślisz że gdyby nasza rodzina nie była by taka bogata miałabyś tylu przyjaciół?! Pewnie, że nie.
- W przeciwieństwie do was ja mam PRAWDZIWYCH przyjaciół. Nie każdy jest taki za jakiego go bierzesz. Myślisz, że tam będzie inaczej? Też będą się do mnie przymilać! - *plask* dostałaś w policzek. Łzy napłynęły ci do oczu.
- Pójdziesz tam, bez dyskusji. Radzę ci też zostaw tego swojego chłoptasia, masz już wybranka na męża.
Przypomniałaś sobie wczorajsze słowa ojca. Zabolało cię to ponownie.
- I jak zerwałaś z tym swoim pożal się Boże idolem? - zapytał ojciec.
Nie wytrzymałaś. Ruszyłaś w stronę drzwi. Nałożyłaś buty i kurtkę, potem wybiegłaś z domu. W czasie drogi napisałaś do Jung Kook'a, żeby przyszedł sie z tobą spotkać, tam gdzie zwykle. Gdy dotarłaś na miejsce, usiadłaś na ławce na której zazwyczaj przesiadywaliście. Nic specjalnego biała ławka znajdująca się w pobliżu fontanny, cóż niby niezwykła lecz przepełniona wspomnieniami, wyrytym sercem a w nim : __ ( pierwsza litera twojego imienia) + J, Love forever. To było urocze, byliście w gimnazjum dokładnie w 1 klasie. Zaczęłaś wspominać chwile spędzone w jego towarzystwie.
- Omo jakaś ty słodka ____. Yaa... taka śliczna... ale mam śliczną dziewczynę. - powiedział wesoło Kook. 
- Yah! Mówiłam ci coś na temat nazywania mnie słodką. - oburzyłaś się. 
- Mianhe, ale ty jesteś taka słodziutka. - odparł. 
Nienawidziłaś jak ktoś nazywa cię słodką, bo taką nie byłaś. Jung Kook dobrze o tym wiedział, ale robił to specjalnie. 
- Naprawdę? Ale ty jesteś słodszy Kookie, niczym ciasteczko. - odpowiedziałaś po czym zaczęłaś uciekać. Wiedziałaś, że on tego nie znosił. 
- Yah! Stój! - ruszył za tobą. Wybuchłaś śmiechem mało co nie wpadając na kobietę z wózkiem. 
I tak właśnie spędziliście sobotę: na uciekaniu, gonieniu, wzajemnym denerwowaniu. W pewnym momencie gdy uciekałaś przed Jung Kook'iem ten przytulił cię od tyłu i wywróciliście cię na trawę. 
Leżałaś na plecach Kook na tobie, całkiem niespodziewanie wasze usta się złączyły. Jung wstał i pomógł wstać również tobie. 
- Ja... przepraszam nie chciałem... - mówił przerażony. 
- Nic się nie stało - zapewniłaś go po czym musnęłaś go w usta. 
- Muszę już iść, świetnie się bawiłam. Pa - powiedziałaś idąc w stronę domu, zostawiając chłopaka osłupiałego. 
Ze wspomnień wyrwał cię Jung Kook.
- Cześć ____... długo czekałaś - mówił z trudem łapiąc oddech.
- Nie, przyszłam przed chwilą. A ty znowu urwałeś się z treningu?
- To dlatego że jesteś ważniejsza, bałem się że coś ci się stało.
- Musimy porozmawiać.
-_____, co się stało?
- Jung Kook... to koniec... wybacz. - powiedziałaś podając mu pierścionek. ( taki couple rings to popularne w Korei :D ) Wstałaś i zaczęłaś iść w stronę domu. Usłyszałaś kroki, a po chwili poczułaś ręce oplatające cię wokół tali.
- _____... nie możesz tego zrobić... obiecałaś. Ja... tego nie przeżyje. Nie rób mi tego. - zaczął łkać.
- _____, patrz ile gwiazd. - powiedział Kook.
- Łaa... niesamowite. Są śliczne.
- Spójrz tu. - swój wzrok skierowałaś na Jung Kook'a. Trzymał niezbyt duże pudełeczko w odcieniu granatu. Otworzył je powoli. Twoim oczom ukazały się dwa srebrne pierścionki. A raczej obrączki najzwyklejsze obrączki.     -______, obiecuje że będę cię kochał już zawsze - powiedział, nakładając na twój palec jedną z obrączek. - Jung Kook, obiecuje że będę cię kochała już na zawsze. - powiedziałaś nakładając pierścionek na jego palec
Znów zanurzyłaś się we wspomnieniach.
- Ja muszę... nie mogę tak dłużej... wybacz... żegnaj. - powiedziałaś wyrywając się z uścisku Jung Kooka.
***
- Zerwałam z nim! Zadowoleni jesteście?! - wrzasnęłaś po czym pobiegłaś do pokoju.
***
Od tygodnia siedziałaś w swoim pokoju. Wychodziłaś z niego tylko wtedy gdy musiałaś iść do łazienki albo wtedy gdy byłaś głodna. Wypaczyłaś telefon, żyłaś kompletnie odcięta od świata. Coś cię tchnęło. Włączyłaś telefon. Twoim oczom ukazało się 240 nieodebranych połączeń. Po 40 połączeń od każdego członka BTS z wyjątkiem Kook'a oczywiście. Twój telefon zaczął wibrować. Dzwonił Suga. Nie byłaś pewna czy odbierać czy też nie. Wybrałaś pierwszą opcję.
- Słucham - powiedziałaś cicho.
- _____, co się stało?! Martwiliśmy się.
- Wszy-wszystko w porządku. - twój głos zaczynał się łamać.
- _____, ja nie wiem. Czemu się rozstaliście, ale błagam cię... uratuj go.
- C-Co?! O co chodzi? - wrzasnęłaś.
- Bo... Kook...on... on się ledwo trzyma. Naprawdę nie wiem o co wam poszło ale porozmawiaj z nim. On siedzi od tygodnia w pokoju nawet z niego nie wychodzi. Nic nie je. Drzwi ma zamknięte, nie wiem czy żyję. Ash... możesz to zrobić? Proszę cię o to bo się o niego martwię. Zrobisz to?
- Ja... nie mogę... nie powinnam...jest taka możliwość żebyś dał mu ten telefon? Ja nie mogę przyjść, może uda mi się z nim tak porozmawiać.
- Poczekaj, zobaczę co się da zrobić.
Czekałaś 5- 10 minut. Słyszałaś dźwięk przekręcanego klucza, potem głos Sugi. " Masz to do ciebie. Ktoś bardzo ważny."
- Słucham
- Jung Kook... jak ... się czujesz? - słowa nie chciały ci przejść przez gardło.
- No cóż. Hym... czuję się, niepotrzebny? Bo taka jedna osoba którą kochałem najbardziej na świecie zabawiła się mną i potem zostawiła jak się znudziłem. A tak poza tym to jest całkiem, w porządku. Tylko tak "troszeczkę" zawalił mi się świat i tak "troszeczkę" miałem ochotę zginąć.
Zaczęłaś płakać.
- Ja... przepraszam. Zrozum na moim miejscu zrobił byś to samo. Ja nie mogłam tego tak zostawić. Teraz zapewne cierpisz mniej niż jakby cię spotkało, to co mogło by cię spotkać, jak bym tego nie zrobiła.
- To może mi wyjaśnisz. Czemu?
- To tak w skrócie. Moi rodzice, nowa szkoła, rozkaz zerwania z tobą, dowiedziałam się, że mam już wybranego męża. - znów zaczęłaś płakać.
- Ej... nie płacz. Mogłaś mi powiedzieć. Wytrzymalibyśmy to jakoś. Gdzie jesteś?
- A wiesz, że jak bym z tobą nie zerwała to ty miałbyś do czynienia z jakimiś pieprzonymi gangsterami?! Oni... by cię zabili.
- Cóż... obiecaliśmy coś sobie pamiętasz?
- Razem aż do śmierci. - powiedzieliście jednocześnie.
- Widzisz... ja może wyglądam na słabego ale jestem silny. Ja to wytrzymam. Tylko chce być z tobą do końca.
- Ja też... nie opuszczę cię aż do śmierci.
***
Wasz związek przetrwał, ten trudny dla ciebie czas. Kilka lat później złożyliście uroczystą przysięgę i zostaliście małżeństwem... spodziewającym się dziecka. :D


Przepraszam za wszelkie błędy. Przepisywałam to w nocy i jestem dość zmęczona. Jakoś nie jestem zadowolona z tego scenariusza, nie wiem czemu.
Jak wam się podobał?
Chciałabym żebyście zostawili po sobie jakiś ślad i skomentowali moje wypociny :)
Aaa chciałabym podziękować za te 30 tysięcy wyświetleń. Dziękuje wam bardzo ;***
~ Min Jung ×.×

9 komentarzy:

  1. Wow, to było coś *.* miłość, gangsterzy, szkoła dla snobów oraz Jung Kook ♥ historia była świetna i pozostawia fajne odczucia, wkradło się kilka błędów, ale nie raziły podczas czytania ^^
    Życzę weny i czekam na kolejne scenariusze
    ~ Andy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :* Wiedziałam że będą jakieś błędy. Cieszę się że się podobało. Wena się przyda, a co do scenariuszy, może dzisiaj może jutro :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezusie! Popłakałam się! Cudowny! I do tego o Kookim <3
    zapraszam do mnie http://mojawyobrazniamojescenariuszekpop.blogspot.com/ ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam że ten scenariusz wywoła aż takie reakcje u czytelnika :D Dziękuje za miłe słowa. Na bloga też chętnie zajrzę :*

      Usuń
  4. Aish .. popłakałam sie ;c
    Scenariusz świetny, bardzo miło się go czyta. Przedewszystkim wzruszający co bardzo lubie. :)
    Mam za to jedną sugestie, mianowicie kiedy piszesz wspomnienia to milej by się czytało gdyby były one jakoś zaznaczone jako wspomnienia. Bo tak całość zlewała sie z tekstem i dopiero po chwili zorientowałam się, że to wspomnienie. Ale to jest tylko moja sugestia i mam nadzieje, ze nie odbierzesz tego jak złośliwość, a zrobisz jak zechcesz. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Rzecz w tym, że ja pisałam kursywą te wspomnienia, ale mam ustawioną czcionkę w której tego nie widać po opublikowaniu. Coś wymyśle z wyglądem bloga i na 100% będzie widać. :)

      Usuń
  5. Uwielbiam Jungkooka, opowiadanie bardzo mi sie spodobało, dodaje do ulu :D i serdecznie zapraszam na mojego bloga www.professionaldreamerstory.blogspot.com przekształciłam niektóre kpopowe zespoły we formacje wojskowe o nadnaturalnych zdolnościach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę cudowne 😍 pozwalam na napisanie czegoś jeszcze z Kookim 😍

    OdpowiedzUsuń